Z początkiem lat dziewięćdziesiątych Morze Północne skrywało nadal nie tylko tajemnicę losów polskiego okrętu podwodnego „Orzeł, ale także dwóch okrętów podwodnych Royal Netherlands Navy, które w obliczu niemieckiej inwazji w dniu 12 maja 1940 roku, podobnie jak wcześniej „Orzeł” i „Wilk”, ewakuowane zostały do Wielkiej Brytanii. Były to: mierzący 60,4 m długości HNMS „O‑13”, o wyporności 610 ton oraz mierzący prawie 78 metrów długości „HNMS O‑22”, o wyporności 990 ton.

Służba obu okrętów u boku Brytyjskiej Royal Navy zakończona została w równie tajemniczych okolicznościach jak polskiego okrętu ORP „Orzeł”. „O‑13”, który otrzymał brytyjski znak taktyczny N-13, w swój drugi, a zarazem ostatni patrol pod brytyjskim dowództwem operacyjnym wyruszył 3 czerwca 1940 roku. Dzień jego zatonięcia przypada zaś na około 20 czerwca.

boat_o22_drydock

„O-22” – brytyjski znak taktyczny P-22 – został wprowadzony do czynnej służby nieco później, bo 30 lipca 1940 roku. Okręt wymagał bowiem doposażenia i uzbrojenia. Mimo wodowania jeszcze w styczniu 1940 r., do służby w Royal Netherlands Navy wszedł dopiero na dwa dni przed ewakuacją sił holenderskich, wobec czego nie zdołano już zakończyć wszystkich prac wyposażeniowych i wydać uzbrojenia. Swój ostatni patrol „O-22” rozpoczął 5 listopada 1940 r. zmierzając w kierunku wybrzeży Norwegii. Po tym dniu od okrętu nie odebrano już jakichkolwiek meldunków, a dalsze jego losy i okoliczności zatonięcia nie były znane.

Marynarki Wojenne zarówno Polski jak i Holandii dążąc do wyjaśnienia losów swoich okrętów i odnalezienia miejsca spoczynku ich bohaterskich załóg, od lat podejmowały działania celem ustalenia okoliczności ich zatonięcia oraz zidentyfikowania wraków. Celowi temu służyły zarówno oficjalne działania Ministerstwa Obrony Narodowej, jak i nawiązywane przez byłych podwodniaków, zwłaszcza zrzeszonych w Bractwie Okrętów Podwodnych, liczne kontakty zarówno po stronie holenderskiej, norweskiej, jak i brytyjskiej.

W roku 1993 serca braci podwodnej zabiły mocniej. Zarówno do Polski, jak i do Holandii przekazana została informacja, że statek badawczy norweskiego Oljedirektoratet (Norwegian Petroleum Direktorate) natrafił na zachód od Egersundu na głębokości 180 m na wrak okrętu podwodnego. Po przestudiowaniu szczegółów technicznych widocznych na zarejestrowanym filmie, przedstawiającym wrak, dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Horten kmdr. kpt. Steinar Sandvold oraz kmdr. kpt. Hakon Smebol orzekli, iż może być to jedynie polski ORP „Orzeł” lub pochodzący z tej samej stoczni K.M. De Schelde we Vlissingen holenderski okręt podwodny „O‑22”.

Ostateczna identyfikacja wymagała jednak jeszcze uzupełnienia posiadanej dokumentacji okrętów, zgromadzenia i analizy ich fotografii z okresu wojny oraz uzyskania planów i opisów technicznych. Sięgnięto po dalszą pomoc muzeów i archiwów brytyjskich, Instytutu Polskiego i Muzeum im. Sikorskiego w Londynie, holenderskiej stoczni i Marinemuseum w Den Helder, a także specjalistów i prywatnych entuzjastów. Zgromadzono niezbędną dokumentację i, nie wtajemniczając opinii publicznej w podejmowane działania, przystąpiono do dalszych prac. Strona norweska na podstawie uzyskanych dokumentów zyskała pewność, że okręt pochodzi ze stoczni Vlissingen. Nie zdołano jednak podówczas jednoznacznie rozstrzygnąć o jego tożsamości.

O13-mO11

Kolejnym krokiem było przekazanie przedstawicielom Polskiej Marynarki Wojennej i Muzeum Marynarki Wojennej zgromadzonej przez norwegów dokumentacji oraz taśmy video z nagraniami wraku. W sprawę zaangażował się ówczesny dowódca PMW admirał Romuald Waga, a także Dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni kmdr. dr Zbigniew Wojciechowski, który miał kierować dalszymi pracami po stronie polskiej.

Mimo poufności podjętych przez zainteresowane marynarki wojenne działań, z początkiem 1994 roku opinia publiczna dowiedziała się o odnalezieniu wraka, który może być słynnym polskim okrętem podwodnym ORP „Orzeł”. W marcu 1994r. w Dowództwie Marynarki Wojennej w Gdyni pod przewodnictwem kmdr. Jędrzeja Czajkowskiego odbyło się spotkanie ekspertów, w którym udział wzięli także dziennikarze. Odtworzono posiadane nagranie filmowe wraku, zaś prowadzący dokonując analizy szczegółów technicznych okrętu, niestety rozwiał nadzieje, iż jest to polski okręt podwodny.

Otrzymane nagranie, za zgodą Oljedirekoratet, udostępniono w kolejnych miesiącach opinii publicznej. Na początku marca również Dowództwo Holenderskiej Służby Okrętów Podwodnych poinformowało Oljendirektoratet, iż w opinii holenderskich specjalistów odnaleziony okręt to „O-22”. Badania po stronie norweskiej kontynuowano, zajmowali się nimi m.in. Knut Siversten z Trondheim, Oistein Berge ze Stavanger oraz dr inż. Wojciech Kauczyński z Norwegian Marine Technology Research Institute w Trondheim, który podczas swej służby w Polskiej Marynarce Wojennej zetknął się z bliźniaczym okrętem ORP „Sęp”.

Wojciech Kauczyński w początkach kwietnia przygotował ostateczny raport obiektywnie wskazujący, iż odnaleziony okręt faktycznie jest holenderskim „O-22”. Pismem z dnia 7 kwietnia 1994r. Bjørn Bratbak ze Stavanger poinformował marynarki wojenne obu zainteresowanych państw o poczynionych ustaleniach przekazując do ich dyspozycji rzeczony raport. Nadmienić warto, iż strona polska otrzymała nadto w nadesłanym piśmie wyrazy oczekiwania szybkiego jej wstąpienia do NATO.

19 kwietnia 1994r. holenderskie media podały oficjalną informację, iż w pobliżu Norwegii odnaleziono holenderski okręt podwodny „O-22”, który w listopadzie 1940 roku pod dowództwem porucznika J.W. Ort’a zaginął wraz z całą 45 osobową załogą, w skład której wchodziło oprócz holendrów również 3 członków British Royal Navy. Rodziny członków załogi „O-22” otrzymały odrębnie pisemne powiadomienia o poczynionych ustaleniach, co do losów ich bliskich. Wrak okrętu został uznany za grób wojenny, zaś na drugą połowę roku Holenderska Marynarka Wojenna wraz z Netherlands Submarine Service zaplanowały dokonanie uroczystego złożenia wieńca w miejscu zatonięcia okrętu.

Nadal niewyjaśnione pozostały już więc losy jedynie dwu zaginionych w 1940 roku okrętów podwodnych: ORP „Orzeł” i „O-13”. Wobec zacieśniających się kontaktów pomiędzy PMW, a marynarkami holenderską i brytyjską oraz dzięki nawiązaniu nowych kontaktów pomiędzy podwodniakami i entuzjastami zajmującymi się historią marynarki, uzyskiwano kolejne dokumenty i informacje mogące przybliżyć odnalezienie obu okrętów. Otworem stanęły zachodnie archiwa, a rozwój technologiczny i intensywne badania dna Morza Północnego napawały nadzieją na choćby przypadkowe natrafienie na któryś z poszukiwanych okrętów. Niestety tak się nie stało.

Rosnące zainteresowanie społeczeństw obu krajów losami ich okrętów i marynarzy oraz wzrastająca presja na podjęcie oficjalnych poszukiwań skłoniła stronę holenderską do scentralizowania prowadzonych działań, skutkiem czego było podjęcie w kolejnych latach zakrojonych na szerszą skalę metodycznych poszukiwań okrętu „O-13”.

Przez lata, pomiędzy aktywnie podejmującymi działania na rzecz odnalezienia okrętów po stronie polskiej i holenderskiej, wytworzyła się swoista więź i zrozumienie, wynikające z podobnych losów okrętów i tych samych dążeń obu stron. Dodatkowo na rzecz zbliżenia wpłynął także fakt, że obszary patrolowania obu okrętów w czasie ich ostatnich rejsów na Morzu Północnym częściowo się pokrywały, a więc działania podejmowane przez którąkolwiek ze stron mogły przysłużyć się każdej z nich. Pomiędzy zainteresowanymi nawiązano liczne oficjalne, jak i prywatne kontakty, służąc wzajemną pomocą w zdobywaniu informacji i dokumentów. Wspomnieć należy, iż niemałe zasługi w tym zakresie wnieśli nie tylko czynni oficerowie Marynarki Wojennej, ale również oficerowie w stanie spoczynku, członkowie Bractwa Okrętów Podwodnych, jak też muzealnicy i prywatni entuzjaści.

Kolejnym krokiem podjętym przez Marynarkę Holenderską było zorganizowanie w dniu 27 kwietnia 2005 roku, w Hadze, w Dowództwie Królewskiej Holenderskiej Marynarki Wojennej międzynarodowej narady poświęconej możliwościom podjęcia działań, mających na celu odnalezienie wraków okrętów podwodnych „O-13” i „Orzeł”. W naradzie uczestniczyli poza przedstawicielami holenderskiej Marynarki Wojennej attaché wojskowi akredytowani w Holandii, Wielkiej Brytanii, Polsce oraz w Niemczech. Efektem spotkania było podjęcie decyzji o wysłaniu w rejon prawdopodobnego zatonięcia obydwu okrętów holenderskiego okrętu badawczego „Snellius”. Ponadto strona brytyjska zadeklarowała włączenie w działania poszukiwawcze swojej jednostki – HMS „Echo”. Strona polska zapowiedziała natomiast możliwość wzięcia w roku 2006 udziału w poszukiwaniach „Orła” i „O-13” przez jeden z okrętów Polskiej Marynarki Wojennej.

Stosownie do poczynionych ustaleń w dniu 24 lipca 2005 roku, w morze wyszedł holenderski okręt badawczy „Snellius”, z zamiarem rozpoczęcia przeszukiwania wyznaczonego rejonu w okolicach punktu o współrzędnych 57˚N, 3˚30’E. Niestety po przeprowadzeniu części zaplanowanych prac poszukiwawczych, okręt uległ awarii, został zmuszony do przerwania rejsu i udania się do Norwegii, w celu dokonania niezbędnych napraw. W zastępstwie holenderskiej jednostki badania miał kontynuować brytyjski okręt HMS „Echo”, aczkolwiek wyniki przeprowadzonych przez niego poszukiwań pozostają nieznane. Wiadomym jest natomiast, że poszukiwania w tym samym roku były kontynuowane przez holenderski okręt „Lumen”, aczkolwiek również bez sukcesu.

W dniu 8 października 2012 roku Holenderska Marynarka Wojenna kontynuowała poszukiwania wraków ORP „Orzeł” i HNMS „O-13”, tym razem na pokładzie holenderskiego okrętu MV „Tridens”. Niestety w dniu 13 października poszukiwania musiały zostać przerwane z uwagi na niekorzystne warunki meteorologiczne.